13:20

Oto i on!

Oto i on!
Każda z nas lubi o siebie dbać. Nowinki kosmetyczne  mamy na wyciągnięcie ręki w każdej drogerii, gdzie za niewielkie pieniądze (w zależności od marki produktu) mamy możliwość zakupienia, przetestowania i wykreowania sobie jakiejś opinii o danym kosmetyku. Jednak nie jest to takie łatwe, w przypadku kosmetyków, które nie są dostępne w polskich drogeriach. 
Jakiś czas temu przy świątecznych zawirowaniach, zapominając swojego żelu do twarzy pożyczyłam od siostry.. Hmm pomyślałam spoko coś nowego. Ona zawsze ma coś fajnego, co oczywiście mi się podoba i potem z racji tego, że ma dostęp do austriackiego DM'u proszę ją o małe zakupy. Tak, tak wiem ona już nie może tego słuchać, ale czego się nie robi dla młodszej siostry:) Pożyczając ten żel nie wiedziałam na co się piszę, bo radość z używania nowego kosmetyku to była jedyna pozytywna rzecz w kolejnych minutach. Wycisnęłam odpowiednią ilość i.... o nie! Pierwsze skojarzenie - jak bym wylała na dłoń benzynę prosto z dystrybutora. Pomyślałam, że czego mogłam się spodziewać po mojej siostrze, która przecież z natury uwielbia dziwne rzeczy. Ale ok. Będę twarda. 
Umyłam i.. oniemiałam. Delikatna, oczyszczona skóra, na której ten okropny zapach nie trzyma się tak mocno jak myślałam. Chyba nigdy nie miałam tak dobrego kosmetyku do mycia twarzy, który by nie mazał makijażu tylko bez problemu go zmył. Poznaliśmy się w grudniu 2015 i do dnia dzisiejszego codziennie rano i wieczorem mówimy sobie ,,dzień dobry" :)) Zapach polubiłam, zapas zrobiony. Na pewno nie rozstaniemy się zbyt szybko:) 


Oto i on: alkmene WASHGEL FACIAL WASH
Żel do twarzy z olejkiem z australijskiego drzewa herbacianego


Dodatkowymi zaletami tego produktu jest wygodne opakowanie. 

Buteleczka o pojemności 150 ml. 

Nie ma potrzeby wylewania produktu na dłoń, dzięki wygodnej i higienicznej pompce.

I chyba to co najważniejsze: skład. Chyba najważniejsze w używaniu każdego kosmetyku.


O tym produkcie jedyne co mogę powiedzieć to same pozytywne rzeczy.  Jedynie poza dostępnością, ale cena, pojemność, działanie wszystko na bardzo duży ,,+".

Dziękuję Ci za poświęconą chwilę :)


07:23

Po raz drugi..

Po raz drugi..
Cześć.. :) Co dzisiaj? Kolejna część denkową. W ostatnim poście pojawiło się kilka produktów, które zużyłam w ostatnim czasie. Dzisiaj kolejna tura:] A więc zapraszam.. ;)

Kosmetyki?? Kto ich nie lubi.. Najgorsze uczucie, kiedy się kończą, a zwłaszcza te, które stały się naszymi ulubieńcami. 


Kultowy lakier do włosów ma tyle samo zwolenniczek ile przeciwniczek. Dla mnie? Idealny!!Wszystko to czego oczekuje od lakieru do włosów. 
Zapach - specyficzny, ale ja go lubię. 
Wydajność - w zależności od używania, ale ja go miałam od kilku miesięcy
Dostępność i cena - Zazwyczaj w każdej drogerii jest dostępny. Czasami można trafić go za ok. 10zł



Coś do ciała i coś dla nosa :) Oba produkty z Yves Rocher. Słynny So Elixir, którego zapach idealnie nadaje się na elegancie wyjścia. Mi odpowiada tylko kiedy mam na sobie czarną niekoniecznie małą:) Drugi produkt to Peeling Fruits Rouges. Coś o nim? Pestki jakie zawierał jak dla mnie były zbyt gładkie żeby moją skórę wypeelingować tak jak bym chciała. Zapach - średni. Wydajność - i tu jest problem, ponieważ okazało się po fakcie, że mój narzeczony bardzo się polubił z tym produktem i mogę śmiało stwierdzić, że zużyliśmy ten peeling w doskonałej współpracy. Cen obu produktów niestety Wam nie podam ze względu na to, iz nie kupiłam ich sama a dostałam od mojej Mami:)


Hmm. Cóż mogę powiedzieć.. Uwielbiam ;) CK ONE, które dostałam od mojej siostry w prezencie. Była to większa pojemność, mniejszą miałam również od mojej siostruni:) Zapach jest trudny do opisania przynajmniej dla mnie. Mogłabym wylać cała butelkę na siebie, ale wg starej zasady skoro nie czujesz swoich perfum to są dwie opcje: 1. albo zapomniałaś użyć i 2. że są dobrej jakości.
U mnie nie raz potwierdziła się ta 2 zasada i pytania co to za zapach:) Ceny nie znam jak to przy prezentach się dzieje ale podejrzewam że ok. 100 zł za większą pojemność.


Kolejny zapach. AVON Cherish, który jest słodki i na zimę idealny. Dla zwolenniczek słodyczy sprawdzi się fantastycznie, ale tylko w dni kiedy nie ma 30 stopniowego upału:) Jest jeszcze jedna wersja - różowa, na którą poluję.
Wydajność - miałam je kilka dobrych miesięcy 
Butelka - barto o niej wspomnieć dwa razy mi upadła i o dziwo! nic się z nią nie stało, a już myślałam, że po ptakach:)  
Dostępność - zazwyczaj w każdym katalogu AVON
Cena - na stronie avon.pl 76 zł, ale w promocji wychodzą o wiele taniej. 


Peeling. Słynne i osławione Planet Spa marki AVON. Nie ma co się rozpisywać. Fajny produkt, który robi co ma robić. Twarz po niej jest gładka i oczyszczona.  
Wydajność - na kilkanaście użyć. Na jedną aplikację zużywałam mniej więcej wielkość bobu. 
Cena ok.10 zł.
Dostępność - zazwyczaj w każdym katalogu


I oto on:) Revlon Color Stay w odcieniu 150. Miałam wersję jeszcze bez pompki, ale jest na to sposób. Jeżeli posiadacie serum na końcówki z AVON z zieloną zakrętką z serii Advance Techniques to ona idealnie pasuje do butelki Revlon Color Stay. Dla mnie idealny na większe wyjścia, ale
w codziennym użyciu sprawdzał się genialnie. Dla mnie wszystko na mega wielki ,,+". Wydajność - na pewno na 2 miesiące spokojnie. Teraz dzięki pompce na pewno na dłużej
Cena - w zależności od drogerii ja swoje kupiłam na tagomago.pl w cenie ok 60 zł z przesyłką
Dostępność - w perfumeriach są dostępne, ale ich ceny są zdecydowanie przesadzone w porównaniu z drogeriami internetowymi. Revlon Color Stay można kupić już za ok 30 zł, a nie jak u mnie
w mieście stacjonarnie za 69 zł.


Jeżeli znalazłaś/eś się w tym miejscu to jedyne co mogę zrobić to podziękować Ci za wytrwałość:) Zostaw coś po sobie :)




05:35

Mój pierwszy raz...

Mój pierwszy raz...
Hej! Po raz pierwszy przychodzę do was z tego typu postem. Długo się nad nim zastanawiałam i doszłam do wniosku dlaczego nie spróbować.. Może nie będzie to coś wielkiego na miarę blogerek, które od lat zajmują się pisaniem takich postów, ale bądźcie wyrozumiałe:) a więc zapraszam do słynnego projektu denko część 1 :)
Tusz katalogowy marki Yves Rocher Sexy Pulp. Mój ulubiony! Głęgoka czerń! Nie skleja rzęs. Mega je pogrubia i jednocześnie wydłuża dzięki mega fajnej szczoteczce, która oczywiście ma wiele przeciwniczek jak i zwolenniczek. Bardzo wydajny. Zdenkowałam edycja elimitowaną - różową, ale dostępny jest zazwyczaj w każdym katalogu w opakowaniu czarnym:) Cena reg. ok 55 zł.
20160809_192944
20160809_194420
http://www.yves-rocher.pl/pogrubiajacy_tusz_do_rzes_sexy_pulp
Kolejnym produktem jest bronzer, który kupiłam wieki temu jak widać po samym opakowaniu. Bronzer marki Kobo. Idealnie nadaje efekt skóry muśniętej słońcem, a jego drobinki nie są nachalne. Idealnie rozprowadza się na policzkach. Wydajność idzie w parze z efektem, trwałością i ceną. Godny polecenia. Cena ok. 20zł.
20160809_19305420160809_190556_Richtone(HDR)http://www.koboprofessional.pl/produkty/sun-bronzing-powder
Hmm.. Trzeba zakupić nowy. Kolejny bronzer KOBO Professional tym razem matowy w odcieniu 308 Sahara Sand. Wgląda rewelacyjnie na policzkach, a dzięki temu, że ma wykonczenie matowe nadaje się do delikatnego konturowania. Cena ok. 20zł.
20160809_193201http://www.koboprofessional.pl/produkty/matt-bronzing-contouring-powder
Nie.. Nie..Nie.. Ten wpis nie jest sponsorowany:) Moje jedyne.. Ulubione.. Jedyne kredki do brwi z woskiem marki KOBO Professional. Znalazłam aż dwie zdenkowane.
W łatwy i szybko sposób można nadać swoim niesfornym brwiom kształt i zapewnić sobie komfort ujarzmionych włosków. Cena ok. 12.
20160809_192844.jpghttp://www.koboprofessional.pl/produkty/kobo-professional-kredka-do-brwi-eyebrow-pencil
Dwa żele. Balea z austriackiego DM'u o idealnym orzeźwiającym zapachu i konsystencji. Kolejne czekają w szafce na testowanie. Kosztuje grosze zaledwie 0,55.  Drugi Yves Rocher zapach nie mój. Zdecydowanie zbyt słodki i duszący. Z tej serii miałam jeszcze jeżynowy o kwaśnym zapachu
i poziomkowy, który był idealny. Cena ok. 20zl.
20160809_194026
https://www.dm.de/balea-cremedusche-himbeere-und-zitronengras-p4010355039453.html
http://www.yves-rocher.pl/zel_do_kapieli_i_pod_prysznic_wanilia_z_upraw_bio
Jeżeli tu dotarłaś to jedyne co mogę powiedzieć to DZIĘKUJĘ!!

05:32

Hej Bieszczady! Hej Bieszczady! Na Bieszczady nie ma rady..

Hej Bieszczady! Hej Bieszczady! Na Bieszczady nie ma rady..
Cześć i czołem! Mam na imię Aga. Po długim rozmyślaniu rozpoczynam swoją przygodę z blogiem. Będę próbować, a Wam postaram się dostarczyć ciekawych postów. Dzisiejszy będzie dotyczył mojego urlopu, z którego wróciłam dzisiaj. A gdzie indziej mógłby on być jak nie w ukochanych Bieszczadach, które moje serce skradły już na pierwszym spotkaniu. Zaskakujące, nieprzewidywalne, piękne zarówno zimą jak i latem, ale chyba najpiękniejsze jesienią. Mam nadzieję, że w niedługim czasie zdobędziemy wszystkie szczyty, bo wrócić na pewno wrócimy. 
Zdjęcie wykonane na punkcie widokowym Gór Słonnych. Na żywo miłość od pierwszego wejrzenia.
Kolejny punkt widokowy.
Sanok. Widok z tarasu zamkowego. Niestety wystawy obrazów nie obejrzeliśmy ale za to widok na deszczowe Bieszczady rewelacyjny.
Mieć taki widok z podwórka to moje marzenie. Rewelacyjny właściciele z ,,Domków nad Sanem"
w Postołowie, cisza, spokój i zejście do Sanu sprawiło, że chce się tam wrócić.
Copyright © 2016 agulecgadulec , Blogger