Hej.. Dawno nie było tutaj wpisu o zdenkowanych produktach. Postanowiłam robić taki wpis raz na jakiś czas ze względu na to, że jak dla mnie bezsensu robić wpis o trzech produktach.
Może uznacie, że jestem leniwa, ale wolę zbierać chwilę dłużej i napisać konkretnie, czyli dłużej.
Ostatnio zużyłam kilka rzeczy, które skradły moje serce, ale i takie które niczego nie urwały. Kosmetyki jakie skończyłam są z różnej kategorii.
Niektórzy wiedzą albo i nie, a na pewno wie to moja siostra, że jedynej rzeczy jakiej nie brakuje w mojej łazience to żel pod prysznic. Mam taka manie, że muszę mieć przynajmniej dwa w zapasie. Jak nie ma co najmniej dwóch tylko jeden to już to źle wpływa na mój wewnętrzny spokój. Wiec zużywam je też w ilościach większych niż przeciętny śmiertelnik.
Ostatnimi czasy moja rozpacz była ogromna.Zużyłam ostatni żel z Balea z siostrzanej dostawy
z Austrii. Hmm., Coś na zasadzie jak dziecko zje ostatnią kostkę czekolady, która dostępna jest
w Ameryce. Masakra. Do rzeczy bez zbędnego kłapania dziobem.
z Austrii. Hmm., Coś na zasadzie jak dziecko zje ostatnią kostkę czekolady, która dostępna jest
w Ameryce. Masakra. Do rzeczy bez zbędnego kłapania dziobem.
A więc apropos żeli. Zużyłam kilka żeli, a mianowicie trzy. Wydawało mi się, że było ich więcej i na pewno było ale KTOŚ mi wyrzucił opakowanie.
Pierwszy żel to Balea Duschen&Olperlen. Żel z delikatnymi drobinkami peelingującymi. Przyjemnie pachniał rabarbarem. Świeżo i delikatne. Drobinki jak dla mnie zbyt delikatne bo ja to zedrzeć sobie konkretnie naskórek. Pojemność standardowa 250ml. Kolejny żel to Delightful Orchard od Avon. Żel pachnący pięknie kwitnącą orchideą. Dodatkowo kąpiel umila nam nuta maliny, jabłka i czarnej porzeczki. Fajne połączenie. Żele z Avon bardzo lubię i używam bardzo często. Standardowa pojemność 250ml a cena to ok. 6zł. Ostatni żel to ponownie Balea Meers-rauschen. Limonkowy. Zapach dość intensywny. Coś na zasadzie natarcia się świeżo obraną limonką. Ale mimo wszystko przyjemny i orzeźwiający. Wersja 300ml. P.s. Odkryłam na dnie szafki w swoich zapasach, że jeszcze jeden maluszek z Balea się uchował:) Yeahhh !
Dove silk dry. Antyperspirant o kremowym zapachu. Ale tak kremowy, że aż duszący. Na pewno do niego nie wrócę. Zapach zdecydowanie mi przeszkadzał. Kiedy jest ciepło lubię antyperspiranty w sprayu, jednak zimą preferuję w postaci kulki. Pojemność 150ml, ale zdecydowanie szybko go skończyłam.
Pianka Planet Spa Revitalising Harmony. Oczyszczająco-rewitalizująca pod prysznic z ekstraktem
z nasion Moringa. Zbytnio nie nadaje się do mycia ciała. Zapach bardzo miętowy i po nałożeniu na skórę czuję się jak bym wchodziła do zamrażarki. Osobiście lubię jak jest dużo piany, ale z tym produktem niestety, ale za wiele jej nie ma. Pojemność to 150ml.
z nasion Moringa. Zbytnio nie nadaje się do mycia ciała. Zapach bardzo miętowy i po nałożeniu na skórę czuję się jak bym wchodziła do zamrażarki. Osobiście lubię jak jest dużo piany, ale z tym produktem niestety, ale za wiele jej nie ma. Pojemność to 150ml.
Trzy produkty do włosów. Pierwszy to Szampon do włosów z Syoss z serii Repair wzmacniający
i poprawiający strukturę włókien włosów. Szampon bardzo fajny. Moje włosy się z nim bardzo polubiły i na pewno do niego powrócę. Włosy są miękkie, lśniące i lejące. Dostępny w każdej drogerii. Wersja 500ml. Z tej samej serii zużyłam jeszcze odżywkę. Również jest przyjaźń. Zdecydowanie jedna z lepszych odżywek jaką miałam. Delikatnie pachnie i nawilża włosy, dzięki czemu nie są one obciążone. Wersja 300ml. Szampon z Pantene pro-v intensywna regeneracja. Szampon bardzo ładnie pachnie, super się pieni. Włosy po nim są lśniące i miękkie. Na pewno do niego wrócę i zakupię inne produkty z tej serii bo bardzo mi przypadła do gustu. Wersja 400ml.
i poprawiający strukturę włókien włosów. Szampon bardzo fajny. Moje włosy się z nim bardzo polubiły i na pewno do niego powrócę. Włosy są miękkie, lśniące i lejące. Dostępny w każdej drogerii. Wersja 500ml. Z tej samej serii zużyłam jeszcze odżywkę. Również jest przyjaźń. Zdecydowanie jedna z lepszych odżywek jaką miałam. Delikatnie pachnie i nawilża włosy, dzięki czemu nie są one obciążone. Wersja 300ml. Szampon z Pantene pro-v intensywna regeneracja. Szampon bardzo ładnie pachnie, super się pieni. Włosy po nim są lśniące i miękkie. Na pewno do niego wrócę i zakupię inne produkty z tej serii bo bardzo mi przypadła do gustu. Wersja 400ml.
i ostatni produkt do włosów to farba do włosów Syoss w odcieniu ciemnego brązu 3-1. Kolor bardzo lubię. Używam go od dawna, ale intensywnie rozważam zmianę koloru. Chyba potrzebuję zmiany. Może jakieś cuda zrobimy? Kto wie:)
A teraz uwaga! Teraz swoje 5 minut mają moi dwaj zdenkowani ulubieńcy, a mianowicie pierwszy to Zmywacz do paznokci Bebauty z Biedronki. Zmywacz bez acetonu, a nadaje się do ściągania hybryd. Używam go tylko podczas zmiany koloru hybrydy, ponieważ nie używam zwykłych lakierów. Bardzo fajny produkt i na prawdę godny polecenia.
i ostatni już z mojego denka produkt to uwielbiany przeze mnie żel do mycia twarzy Alkmene. Zapach ma tak specyficznie benzynowy, że aż go pokochałam. Fajnie oczyszcza, a nawet zmywa makijaż. Dzięki wygodnej pompce fajnie się go używa. Jeżeli macie dostęp do Dm'u to gorąco polecam.
To już koniec. Zdenkowani będą pojawiać się raz na jakiś czas, ale za to dłuższa lektura. Pozdrawiam i do następnego:) A bym zapomniała, żeby nie było wszystkie opinie na moim blogu są tylko
i wyłącznie moje.
i wyłącznie moje.
lubię tego typu posty, ja nic nie miałam z tych produktów:)
OdpowiedzUsuń