Witajcie:) Jesień za oknem na maksa.. Ostatni tydzień to szaro buro i ponuro. Dzisiaj jakieś słońce widzę za oknem czy mi się wydaje? Jak pogoda u Was? My mamy takiego pecha z Panem Narzeczonym, że jak jest w miarę pogoda to on w pracy. No cóż zrobić życie to nie bajka:)
Osobiście nie przepadam za jesienią. Deszcz, wiatr i cała ta aura pogodowa strasznie mnie męczy
i budzi mojego wewnętrznego leniwca, który wstaje z letniego snu. Lubię tą złotą, suchą i słoneczną kiedy można wybrać się na spacer czy pojechać na jakąś mini wycieczkę. My tak lubimy czasami odpalić samochód i jechać przed siebie. Zwłaszcza przez takie wioseczki, gdzie jest ogródek koło domu, okiennice, podwórkowy folwark i ten wiejski klimat. Chciałoby się wtedy mieć co drugi, malutki domeczek z ładnym otoczeniem z dużym podwórkiem, blisko lasu i nie za daleko od miasta. Kto marzy ten dąży do spełnienia marzeń. Jesień dla mnie to nie tylko liście, deszcz, plucha i ogromne wiatrzysko co łamie parasole. Jest to dla mnie czas takiego domowego ciepła i czas spędzony pod kocem z kubkiem gorącej herbaty, a także palącego się kominka obok. Niestety, kominka nie posiadamy jako takiego, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Musimy zadowolić się kominkiem na woski. UWIELBIAM!! Odkąd pierwszy raz odpaliłam kominek z woskiem, a w moim mieszkaniu rozniósł się zapach to przepadłam. Gdyby nie fakt, że muszę jechać do innego miasta po zakup wosków mój portfel płakałby jeszcze bardziej. Tak wiem, mogłabym zamówić, ale jaka to przyjemność? Nie można postać 40 min przy wyspie w centrum handlowym, rokoszować się co lepszym zapachem a za plecami słyszeć oddech sfrustrowanego męża, który wybrał sobie jeden zapach 15 zapachów temu i nie rozumie, dlaczego ja tam tak stoję i wybieram przecież one wszystkie są już teraz takie same. Moja przygoda rozpoczęła się od kadzidełek, których teraz zdecydowanie palę mniej, czyli w ogóle. Stały się dla mnie męczące, duszące i krótkotrwałe. Mimo ich niskiej ceny wolę zainwestować w woski.
i budzi mojego wewnętrznego leniwca, który wstaje z letniego snu. Lubię tą złotą, suchą i słoneczną kiedy można wybrać się na spacer czy pojechać na jakąś mini wycieczkę. My tak lubimy czasami odpalić samochód i jechać przed siebie. Zwłaszcza przez takie wioseczki, gdzie jest ogródek koło domu, okiennice, podwórkowy folwark i ten wiejski klimat. Chciałoby się wtedy mieć co drugi, malutki domeczek z ładnym otoczeniem z dużym podwórkiem, blisko lasu i nie za daleko od miasta. Kto marzy ten dąży do spełnienia marzeń. Jesień dla mnie to nie tylko liście, deszcz, plucha i ogromne wiatrzysko co łamie parasole. Jest to dla mnie czas takiego domowego ciepła i czas spędzony pod kocem z kubkiem gorącej herbaty, a także palącego się kominka obok. Niestety, kominka nie posiadamy jako takiego, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Musimy zadowolić się kominkiem na woski. UWIELBIAM!! Odkąd pierwszy raz odpaliłam kominek z woskiem, a w moim mieszkaniu rozniósł się zapach to przepadłam. Gdyby nie fakt, że muszę jechać do innego miasta po zakup wosków mój portfel płakałby jeszcze bardziej. Tak wiem, mogłabym zamówić, ale jaka to przyjemność? Nie można postać 40 min przy wyspie w centrum handlowym, rokoszować się co lepszym zapachem a za plecami słyszeć oddech sfrustrowanego męża, który wybrał sobie jeden zapach 15 zapachów temu i nie rozumie, dlaczego ja tam tak stoję i wybieram przecież one wszystkie są już teraz takie same. Moja przygoda rozpoczęła się od kadzidełek, których teraz zdecydowanie palę mniej, czyli w ogóle. Stały się dla mnie męczące, duszące i krótkotrwałe. Mimo ich niskiej ceny wolę zainwestować w woski.
Pierwsze woski jakie kupiłam były to woski z Yankee Candle. Piękne zapachy, każdy wyjątkowy. Zużyłam ich kilka sztuk i przy każdej wyrzucanej foli ból mojego serca znacznie się nasilał. Stało się to moją obsesją. Woski palę zdecydowanie w dni kiedy pogoda za oknem nie rozpieszcza. Nie lubię marnotrawić ich, gdy za oknem jest piękna pogoda czy skwar i pootwierane wszystkie okna. Wolę ten zapach trzymać zdecydowanie tylko dla siebie. Palę je w kominku. Mimo, że posiadam dwa zdecydowanie wolę kominek niski o dużej i głębokiej powierzchni na wosk. Takiego poszukuję - bezskutecznie.
Pierwsze palenie wosków w kominku zakupionym nad morzem na jakimś straganie we Władysławowie. Mam do niego ogromny sentyment i dużą ilość związanych z nim wspomnień. Jest wysoki i zazwyczaj wkładałam tam dwie świczki postawione na sobie. Oczywiście ta pierwsza od dołu jest wypalona. Zamiarem było, aby płomień świeczki był troszkę wyżej.
Zapachy Yankee Candle to:
Sweet apple, Mindnight jasmine, French lavender, Lemon lavender, Shea butter, Cranberry pea, Cchampaca blossom.
- Tak jak styl ubierania się zmienia tak jak i gusta i zapachy. Dzisiaj wolę zdecydowanie zapachy męskie, świeże, słodkie i mające to ,,coś" co tak ciężko zawsze opisać słowami.
Obecnie swoje woski palę w kominku, który kupiłam.. w sumie sama nie wiem gdzie.. Wpadł mi
w ręce i jest zalążkiem tego, którego poszukuje, a gdyby jeszcze miał większą misę na wosk to bym go pokochała jeszcze bardziej.
w ręce i jest zalążkiem tego, którego poszukuje, a gdyby jeszcze miał większą misę na wosk to bym go pokochała jeszcze bardziej.
Aktualnie skończyłam już wszystkie zapachy z Yankee Candle, ale pewno do nich wrócę. Obecnie testuję i poszukuję zapachów z firmy Kringle Candle, która również skradła moje serce.
Jestem posiadaczką kilku zapachów: Fresh air, Watercolors, Slate, Grey, Midnight, Spellbound.
Zaczynając od pierwszego zapachu jaki nabyłam jest to Grey. Kupując go po zachwytach na yt ja również przepadłam. Nie wiem ma on coś w sobie takiego zmysłowego, kuszącego i może to i głupie ale wzbudza takie poczucie bezpieczeństwa. Być może wydawać się Wam może to i dziwne, ale na mnie tak działa. Jest to moje drugie opakowanie, które powoli zaczyna świecić pustką. Uwielbiam go. Polecam wszystkim miłośnikom męskich zapachów. Nie wiem jak Wam, ale mi bardzo przypomina męskie perfumy Cuba. Zdecydowany ulubieniec.
Delikatny zapach kwiatów owoców, trochę wanilii i pudrowości. Lubiany przeze mnie i obecnie wykończony do cna. Mimo, że nie przepadam za zapachem wanilii i pudru to tu mi absolutnie nie przeszkadzało. Jest to spowodowane mieszanką owocowo kwiatową, która przełamuje zapachy męczące mój nos. Polecam w 100% ;)
Jak tak pachnie księżyc to może być moją poduszką. Zapach zmysłowy, tajemniczy i mający w sobie wiele zagadek. Znajdziemy tu troszkę męskiego zapachu i ciemnego lasu, który jest oświetlany przez pełnię księżyca. Polecam na zimowe wieczory, aby przypominał nam o ciepłych, letnich nocach:)
Zapach silny, intensywny, kolejny z nutą nie chłopca a mężczyzny:) Co ja mam z tymi męskimi zapachami? :) Mówcie co chcecie, ale jest to mój ulubiony z najulubieńszych. Kojarzy mi się nie z zapachem deszczy po ziemi tak jak piszą o nim w internetach, a z zadbanym facetem, używającym perfum, które powalają nie tylko panią sekretarkę. Hah jak to zabrzmiało:) Męskość w stu procentach. Jest to zapach wosku, na który bez zawahania zdecydowałabym się na zakup w formie świecy.
Akwarelki, akwarelki.. Zapach wywołujący na mojej buzi uśmiech i wspomnienia miniętego lata. Słodki jednocześnie delikatnie kwaśny. Kojarzący się z czymś dobrym, wesołym. Zdecydowanie polepszy nam humor w zimny, deszczowy dzień. Jeżeli miałabym polecić zapach osobie, która rozpoczyna przygodę z woskami Kringle Candle byłby to własnie ten. Nienachalny i delikatny.
No tak. Kto z nas nie lubi świeżego powietrza? Takiego zaraz po deszczu? Chyba każdy:) Jednak dla mnie jest to idealny zapach jaki sobie odpalam przy sobocie, kiedy mieszkanie lśni a na suszarce wisi pranie i nie po to aby zabić zapach detergentów, których używaliśmy do sprzątania łazienki, ale po to by podkreślić właśnie ten nieskazitelny porządek. Jest to zapach mojego idealnego miejsca, świeżości i poukładanej przestrzeni. Bardzo lubię, gdy czuć go w całym mieszkaniu. Polecam, bo nawet jeśli nie posprzątacie to przy tym zapachu uznacie, że jest jak w laboratorium:)
Kochani.. to już koniec mojej kolekcji. Nie jest ona za wielka, ale staram się gromadzić zapachy, które lubię, kojarzą mi się z czymś dobrym, fajnym i przywołują najróżniejsze wspomnienia.
Ważną kwestią jest fakt, że przydatnym produktem przy wyborze wosków czy jakichkolwiek zapachów jest wąchanie mielonej kawy. Pomoże nam to zdecydowanie w wyłapaniu zapachów jakie są dla nas przyjemne i nie będą drażniły ani nosa ani duszy:)
Wszystkie opinie zawarte w tym poście są moje. Nie są sponsorowane i narzucone przez producenta.
Jeżeli znalazłaś/eś się przy tym zdaniu to oznacza, że chyba nie jest to pusty słowotok. Teraz wstań
i wybierz się na zakup wosku, by umilił Ci Twój dzień i przypominał o moim poście:)
Pozdawiam Aga:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz